Jak głęboka szczerość wobec siebie prowadzi nas przez życie
Życie każdego człowieka jest drogą, która wiedzie przez góry i doliny. Osoby, które żyją w prawdziwym szczęściu, zawdzięczają ten stan głębokiej wewnętrznej pracy – pracy z ograniczającymi nas programami, traumami, rodowymi wpływami. Tylko głęboka SZCZEROŚĆ WOBEC SIEBIE i SWOICH SŁABOŚCI daje nam WIEDZĘ O SOBIE i SWOIM POTENCJALE.
Wszystkie trudne momenty, w których się znajdujemy przychodzą do nas we właściwym czasie. To właśnie wtedy możemy dotknąć najgłębiej tego, co potrzebuje transformacji i uzdrowienia, wtedy jesteśmy na ten proces najbardziej gotowi. Ważne, aby nie skupiać się na tym, co na zewnątrz, lecz na sobie i swoim wnętrzu: jakiej zmiany JA mogę w sobie dokonać oraz jak to zrobić. Otaczający ludzie i “trudne” środowisko wokół nas są triggerami dla NASZEGO procesu. Skupianie się na przeszkodach i usprawiedliwianie swojej niemocy oddala nas od celu, dlatego należy potraktować te trudności jako potencjał, jako zasoby, które tak wyraźnie wskazują to, co chcemy zmienić w naszym życiu, w sobie.
Im bardziej jesteśmy SZCZERZY WOBEC SIEBIE i ufamy, że ten trudny okres jest dla naszego rozwoju, dla wzrostu ku Spełnieniu w Życiu, tym dotykanie żądła okaże się mniej rozciągnięte w czasie.
Transformacja wewnętrzna daje zwykle swoją manifestację w zmianach w ciele, które objawiają się chorobą. Podczas choroby organizm rozprawia się ze starymi strukturami i regeneruje ciało do nowej, zdrowszej wersji Level UP!
Jeśli dasz sobie zgodę na chorobę (fizyczną lub mentalną), która prowadzi do refleksji “gdzie tym razem następuje u mnie zmiana”, jeśli nie zlekceważysz Daru Choroby i Transformacji, jeśli zdobędziesz się na GŁĘBOKĄ SZCZEROŚĆ WOBEC SIEBIE, aby dostrzec to, co chcesz w sobie zmienić, wtedy po kilku tygodniach, a może miesiącach (życzę nam, abyśmy liczyli to w dniach lub godzinach ;) rekonwalescencji będziesz mógł rozwinąć swoje skrzydła jeszcze szerzej i polecieć jeszcze dalej.
Jestem po 5 tygodniach choroby na wszystko (serio, wychodząc z jednej choroby wpadałam w kolejną i to głęboko). Czuję czystą wdzięczność, za swoją wewnętrzną Pracę, wsparcie Bliskich (które momentami wydawało mi się tylko utrudnieniem ;) i że ten trudny czas już minął. Już dawno nie czułam się tak bardzo w zgodzie z sobą.
Da się? Da się! Zachęcam do odwagi a sama w spokoju i zaufaniu jestem gotowa na kolejny transformujący proces. Wiem, że nadejdzie w najwłaściwszym momencie. Tymczasem delektuję się ulepszoną wersją siebie dla siebie i tych, z którymi mogę się tym dzielić.
Powodzenia, kochani!
Trzymam kciuki i ściskam!
Karolina